MIEJSCA 7 i 8

Pin
Send
Share
Send

Ostatni dzień spędziliśmy w Bagan, pisząc e-maile, odpoczywając, podziwiając krajobrazy i kupując bilet autobusowy, ale nie mogliśmy udać się łodzią do Mandalay, ponieważ wyruszył dopiero 3 dni później, następnym razem będzie. W końcu postanowiliśmy kupić najtańszy bilet autobusowy ... co za duży błąd!

Mówią nam, że o 9 rano odbierzemy Cię z hostelu, idealnie! Zjedliśmy śniadanie i czekaliśmy na tarasie, aż pojawi się nasza furgonetka, ale zamiast tego zaparkowała przed nami rodzaj minibusa, najwyraźniej załadowanego na rondo (mówię najwyraźniej, ponieważ później sprawdzimy niesamowitą nośność tych błędów). Nawet na dachu są ludzie, w rzeczywistości jest to pierwsze miejsce, w którym oferują nam podróż. Nie szalony!

Na początku mieliśmy wątpliwości / nadzieję: „Czy to będzie pick-up, który zabierze nas na stację na obrzeżach miasta i pojedzie prawdziwym autobusem?” Rzeczywistość spadła na nasze sumienie, gdy po godzinnym spacerze przeładowany i niewygodny odbiór, zdaliśmy sobie sprawę, że odbiór nic: to był autobus! Łącznie, 8 godzin podróży między błotnistymi drogami, częściowo utwardzonymi drogami, tysiąc przystanków, aby odebrać ludzi i ich paczki, paczki, paczki ... jak zmieści się tyle rzeczy? To niemożliwe! Brakuje tylko tetris musiquita!

Ściska, tupie, woda, powietrze, tyłek cierpi w każdej łodzi ... w skrócie piekielna podróż. Powinno to trwać 6 godzin, aby zapewnić, że ta pula nie minęła szybko, a jeśli dodamy do tego jeszcze 2 godziny opóźnienia, nie brakuje nam chęci rzucenia się przez okno.

Ale jesteśmy szczęśliwi. Dzięki tej odysei mogliśmy bliżej i lepiej zobaczyć prawdziwe życie w Birmie: życzliwość zmieszaną z ciekawością wobec obcokrajowców, naturalność, z jaką dzielą się jedzeniem, wzajemna pomoc, którą nieustannie oferują. Przekroczyliśmy zagubione wioski, stada krów i kóz, znaleźliśmy sprzedawców, którzy niosą pomarańcze, ziemniaki, kukurydzę, a nawet czajniki na głowach! Przechodzimy także przez obszary zdewastowane przez ulewne deszcze i uświadomiliśmy sobie, jak trudno Birmańczykom podróżować z jednego punktu do drugiego z własnej ziemi: niektórzy pasażerowie pozostali 8 godzin na szczycie furgonetki , pod słońcem i deszczem i inni stojący.

Było to niewygodne i nie powtarzalibyśmy go z góry, ale było to doświadczenie. Przybycie do Mandalay było nie mniej anegdotyczne: tego dnia wydawało się, że chaos nie chce nas opuścić. Stacja składała się z szeregu błotnistych dróg i plecaków, deszczu, który padał, by śpiewać, setek ratowników ... było naprawdę ulgą dostać się do hotelu, położyć się i wziąć bardzo ciepły prysznic.

W następnym poście ... nasze przygody wokół Mandalay i okolic.

Zdobądź Ubezpieczenie podróżne IATI z 5% zniżki za bycie plecakiem dla czytelnika Świata z tego linku: //bit.ly/29OSvKt

Jeśli podoba Ci się ten artykuł, nie zapomnij go skomentować i udostępnić

Pin
Send
Share
Send