LEMONLAO W MUANG NGOI NEUA

Pin
Send
Share
Send

Po spędzeniu nocy w pięknym domku w Nong Khiaw(Miasto, które zapamiętamy po zjedzeniu przekąski po dwóch miesiącach podróży!) Złapaliśmy łódkę, która za godzinę nas dopłynie Muang Ngoi Neua.

Otoczona przez rzekę Nam Ou i chroniona przez słodkie Karpaty, wioska ta ma szczególny urok i trudno zrozumieć, że ten raj był jednym z najbardziej zbombardowanych obszarów przez Amerykanów podczas Tajnej Wojny. Dzisiaj jest jednym z najlepsze wiejskie miejsca w Laosie i oaza spokoju dla turystów!

Su główna ulica (choć prawie powiedzielibyśmy, że jedyny) jest ziemski i pełen życia: starsze kobiety, które czesają włosy na chodnikach skromnych kabin, bardzo podstawowe „traktory” przygotowują się do wyjścia na wieś, walki kogutów, leżące na słońcu psy, i małe sklepy pełne dzieci, które uczą się, jakie będą następne słodycze, które miejmy nadzieję mogą kupić.

Można się tu dostać tylko łodzią, prąd działa tylko od 18.00 do 21.00, więc to było jak cofanie się w czasie i po prostu cieszyliśmy się jednym z najpiękniejszych krajobrazów, po których podróżowaliśmy ... i to leży na hamak! Po prostu brakowało nam koktajlu i byliśmy już w raju. Powiedziane i zrobione: niech koktajl będzie!

Idziemy do jednego z najbardziej urokliwych barów w mieście (nie, że jest duży wybór!). Leżąc i oglądając piękny zachód słońca postanowiliśmy zrobić „LemonLao”, Który będzie musiał spróbować lokalnego drinka. BŁĄD WIELKI BŁĄD! On lao lao Jest to whisky ryżowa o gradacji podobnej do absyntu, co oznacza, że ​​wypijesz ją raz w życiu i jeśli przeżyjesz!

Widzimy także samotnego chłopca, z butelką rumu i jeszcze jedną coca-colą ... niewątpliwym znakiem jego narodowości: „Czy jesteś Hiszpanem?” (a jak nie!). Miejsce docelowe tego dnia utorowało nam drogę „El PEPE” z Madrytu, który podróżuje od 11 lat i ma własną filozofię „El PEPISMO” hehe. Rozmawialiśmy przez około 7 godzin (¿!!) i chociaż wujek zapala komputer latarką (PEPE, że komputer jest już zapalony !!) i zapewnia, że ​​dla sycylijskiego Neapolu jest północ (zobaczmy, że go nauczysz ojciec robi dzieci) to była świetna noc (tak, następny poranek był okropny).

Ale nie tylko odpoczywaliśmy w hamakach, obserwowaliśmy zachody słońca i piliśmy Lao Lao z filozofem, który oświetla komputer latarką, ale także trekking (ok, to był mini trekking) po wiosce, w której widzieliśmy jaskinie, pola ryżowe, rzeki, pola ryżowe, pola ryżowe... Aż do przekroczenia (nie wiesz?) Pola ryżowego, Rober zatrzymuje się nagle i woła:

Ooooooooh! Nie, ale nic się nie dzieje.

Z moim nieomylnym instynktem krzyczę: „Czy to pająk, prawda?” Chciałbym, żeby pająk ... był kawałkiem boa dusiciel że patrzył na nas złymi ludźmi (chodź, to była zwykła bicha i nawet na nas nie patrzył): całe moje życie minął mnie przed oczami i widzieliśmy to jasno: że dadzą wiosce, którą zobaczymy, i się odwrócimy! A w 30 minut, co kosztowało nas godzinę i 20 minut, zanim schroniliśmy się w barze na plaży, aby zjeść najlepszą kanapkę w mieście ... uff! Jakie jest życie backpackersów!

Zakwaterowanie

  • W Nong Khiaw Spaliśmy w LINTONG GH, gdzie domek z łazienką kosztował nas 50 000 kipsów (około 5 €).
  • W Muang Ngoi Neua byliśmy w SAYLOM GH, bungalowie z łazienką na 40 000 kipsów
    Bardzo dobrze oba.

Transport

Jedynym sposobem, aby dostać się do Muang Noi, jest łódka: z Nong Khiaw kosztuje 2500 kipsów i trwa godzinę

Wizyty

Jeśli chcesz udać się do pobliskiej jaskini, wejście kosztuje 1000 kipsów

Zdobądź Ubezpieczenie podróżne IATI z 5% zniżki za bycie plecakiem dla czytelnika Świata z tego linku: //bit.ly/29OSvKt

Pin
Send
Share
Send