INDIA: CAŁA PRAWDA

Pin
Send
Share
Send

Lubię leżeć o zachodzie słońca. Sam

Przez jakiś czas jednak turyści z całego świata nie przestają przybywać. Aby się różnić. I jest tak, że niewiele jest na początku ceremonii Ganga Aarti w moim mieście, najstarszym z muuuundo: Varanasi.

Prawda jest taka, że ​​za każdym razem, gdy znoszę mniej. Turyści, którzy spędzają czas oceniając mój kraj. Są różne rodzaje: te, które „powietrze Indii pachnie jak kadzidło, kwiaty, kupa, curry, fritanga i jaśmin”. Co jeśli „jedzenie tutaj jest bardzo ostre i dostałem atak z brzucha w Delhi”. Że jeśli „Bóg jest gorący, jest pełen much, a dzieci nie przestają prosić mnie o pieniądze”. Za ciężki. A potem są inni. Ci, którzy przybywają ubrani w dżinsy i koszule na całe życie i nagle odkrywają, że chcą nosić tylko pomarańczowe szerokie spodnie i koszule z barwionymi krawatami i stać godzinami przed Gangesem. Czego szukasz, nie wiem. Może tęsknią za swoim krajem i stąd starają się znaleźć go na horyzoncie. Zbyt dziwne.

Jestem zmęczona Dlaczego panowie bardzo ciężcy i panowie bardzo rzadcy Dobrze otwórzcie uszy, że rzeczy są takie: Indie to nie piekło i raj nie jest. Oczywiście jest to wyjątkowa strona, tego jestem pewien. Mój nie jest krajem. To jest świat. Wszechświat.
I myślę, że ten wszechświat idealnie do mnie pasuje, jak garnitur Valentino (ten Valentino musi robić bardzo drogie garnitury, ponieważ raz dama mnie uderzyła, ponieważ nieświadomie zabrudziłem jej czerwoną sukienkę odrobiną kupy.)

Zacznij dzień od świtu na rzece, uderz mnie w Ganges wszystkimi bardzo ciężkimi i bardzo rzadkimi, które robią zdjęcia i podniosą moją samoocenę, idź na śniadanie ... przy odrobinie szczęścia zawsze znajdzie się ktoś, kto Pozwala mi spróbować małego owocka lub dziecka, które potajemnie rzuca mi dżunglę, bez jego rodziców. I kiedy się nudzę, idę na główną ulicę i przechodzę przez nią, doprowadzając szaleńca tuk tuksów, kierowcy krzyczą na mnie, ale wiem, że mnie kochają, czasem wręczają mi kwiaty.

Bardzo ciężkie i bardzo rzadkie spojrzenie na mnie ze współczuciem. Wierzą, że nie mam nic, że jestem bardzo biedny, ponieważ śpię na ulicy i żyję ze współczucia moich rodaków.

Na szczęście jest trzeci typ turysty, który mi się podoba. To ci, których widzisz na ulicy, zachwycających się cudami mojego kraju, którzy są ciekawi, próbują nowych potraw, a kiedy przechodzą obok mnie, mrugają do mnie i uśmiechają się do mnie rozbawieni. Zrozumieli, że jestem bardzo szczęśliwy.

Może w innym życiu byli też świętymi krowami z Indii.

Pin
Send
Share
Send