Lot z Semarang do Borneo

Pin
Send
Share
Send

Dzień 6: SEMARANG - PANGKALANBUN - TANJUNG

Środa, 15 czerwca 2011 r

Dziś postanowiliśmy spać jeszcze trochę, mimo że chcemy rozpocząć naszą kolejną przygodę podróż do Indonezji lot z Semarang do Borneo, do Pangkalanbun na wyspie Borneo odjeżdża o godz. 11.35, więc ustawiliśmy budzik na godz. 7.30.
Przed transferem na lotnisko planowaliśmy spacer po hotelu, ale pomimo tego, że jest to „najlepsza” część miasta, znaleźliśmy kilka centrów handlowych i niezbyt wiele ciekawych rzeczy do zobaczenia. Bez większej zachęty do zwiedzania miasta, idziemy prosto na śniadanie do hotelu i tam jesteśmy prawie godzinę, rozkoszując się gigantycznym bufetem, z którym się spotykamy.
Transfer na lotnisko jest bezpłatny (zarezerwowaliśmy go wczoraj wieczorem), więc o 10 rano jesteśmy jak gwoździe w recepcji hotelu Novotel Semarang.
Lecieliśmy z firmą Trigana Air (podczas tej podróży będziemy mieli „świetną okazję”, aby wypróbować 5 z czarnych linii lotniczych). To będzie show! 🙂


Procedura odprawy i wejścia na pokład jest dość szybka, więc mimo że jest to dość szczątkowe lotnisko, że tak powiem, ostatecznie okazuje się, że działa lepiej niż jakikolwiek europejski port lotniczy!
A najbardziej niesamowitą rzeczą jest to, że znajdujemy darmowe wifi! W kasie, w której płacimy opłatę za odlot lotów krajowych, znajdujemy kartel z kodem użytkownika i hasłem dostępu.
Coś powolnego, ale darmowego. Niesamowite !! W żadnej z naszych podróży nie znaleźliśmy tego !!
Niech żyje lotnisko Semarang !!!
Wyruszamy z 15-minutowym opóźnieniem i znajdujemy dość „osobliwy” samolot… z tych, które w tej chwili czujesz, że już zakładasz pasek i modlisz się, nawet jeśli jesteś ateistą…
I między modlitwą a modlitwą ... w godzinę lot z Semarang do Borneo!!! Szczęście to bardziej ekscytujące spotkanie Borneo strach, bo gdyby nie był to lot do zapamiętania.
Lądowanie jest dość gwałtowne, ale w tej chwili jedyne, co się dla nas liczy, to to, że mamy zamiar rozpocząć jedną z przygód, o których marzyliśmy więcej ... jesteśmy o kilka godzin od spotkania z orangutanami Borneo... a przynajmniej mamy nadzieję!
Gdy opuściliśmy samolot i weszliśmy na lotnisko (malutki, malutki), spotkaliśmy chłopca z folio z naszymi imionami. To Rudi, będzie naszym przewodnikiem przez następne 3 dni, w których wkroczymy przez Sungai Seconyer, do Parku Narodowego Tanjung Puting.
Powiedzieć, że wynajęliśmy tę trasę z Hiszpanii, za pośrednictwem agencji Come2Indonesia, z Norberto, kanarka z siedzibą w Indonezja.
Jeśli nie masz miejsc, inną zalecaną opcją jest wcześniejsza rezerwacja tego rejsu na 3, 4 lub 5 dni.
Odbieramy torby i jesteśmy zaskoczeni, że poprosili nas o bilet lotniczy, aby sprawdzić, czy numery w walizce odpowiadają numerom na bilecie. Dzięki temu każda osoba zabiera swój bagaż.
Po raz pierwszy go widzimy i nie wiedząc, jak ten pomysł atakuje nas jako niezwykły dla reszty portów lotniczych ... jak to możliwe, że nie robią tego na żadnym innym lotnisku?
Po prezentacjach i krótkiej rozmowie o tym, co do tej pory zrobiliśmywycieczka do Indonezji, odjeżdżamy i bierzemy taksówkę, która zabierze nas do Kumai, miasta, z którego odjeżdżają Klotok.
W tej łodzi przez krótki czas będziemy pływać rzeką Kumai, a następnie zaczniemy wpływać do rzeki Seconyer, gdzie znajdziemy Tanjung Puting Park Borneo.
Przed przybyciem do wioski zatrzymaliśmy się w małym sklepie, żeby zrobić kopie paszportów i wiz dla policji.
Dotarcie zajęło nam około 30 minut, a od dobrego do pierwszego, prawie bez zastanowienia, stanęliśmy przed naszym klotokiem!
Wchodzimy na pokład i przedstawiamy nas personelowi. Przybędą z nami 4 osoby, które będą nam towarzyszyć podczas podróży: przewodnik, kucharz, asystent i kapitan. Wspaniale !! Jeszcze nie wyzdrowialiśmy z podniecenia, które teraz mamy!
Pierwsze wrażenie jest bardzo dobre ...
Pierwszą rzeczą, którą robimy, jest zdjęcie butów i osiedlenie się na jednym z materacy na pokładzie z napojami gazowanymi, które nam dałeś.
Wyjaśniają trochę, co dzisiaj zrobimy iw ciągu kilku minut płyniemy w kierunku naszego marzenia!


Pierwsze wrażenia na pokładzie klotoka na Borneo

Po około 20 minutach żeglugi wzdłuż rzeki Kumai, wyłączamy się i wchodzimy do pierwszego odcinka rzeki Seconyer, gdzie brzegi są pełne palm.


Wejście do rzeki Seconyer

Właśnie zaczęliśmy i już myślimy, że wszystko jest fantastyczne, więc myśląc, że będziemy tu przez 3 dni, dostaniemy przerażenia.
Dzisiaj nie uwzględniamy jedzenia, więc nie spodziewamy się niczego do jedzenia, aż do kolacji.
Po 30 minutach nawigacji zaczynają wyjmować potrawy: ryż, makaron, sałatki ...


Ciesząc się naszym pierwszym posiłkiem na pokładzie klotok

Niespodzianka, a przede wszystkim niewiarygodne uczucie żeglowania, siedzenia w mini krzesłach, jedzenia i podziwiania wspaniałego krajobrazu, który otwiera się na naszej drodze.
Pomiędzy jedzeniem a objaśnieniami prawie nie zdajemy sobie sprawy, że krajobraz staje się bardziej bujny, więcej dżungli i zaczynają pojawiać się pierwsze naczelne.
A wraz z nimi pierwsze próby !!


Pierwsza trąba

Zatrzymują się za każdym razem, gdy widzą ich w pobliżu, abyśmy mogli je zobaczyć i zrobić zdjęcia.
Na początku wierzymy, że zobaczymy wielu, ale idąc dalej, zdajemy sobie sprawę, że nie jest tak, jak myśleliśmy ... jest ich znacznie mniej. I mamy niewiarygodne szczęście z towarzyszącą nam obsługą, ponieważ za każdym razem, gdy widzą jakieś zwierzę, dają nam znać i powoli się zatrzymują.
Wyjaśniają nam, że kiedy klotok przechodzi, jest to jeden z momentów, w których małpy zaczynają skakać z brzegu do brzegu rzeki. Robią to, ponieważ silniki straszą krokodyle i bez nich bezpieczniej przekraczają rzekę.

Więcej praktycznych informacji na temat przygotowania podróży do Indonezji

- 10 niezbędnych miejsc do odwiedzenia w Indonezji
- 10 podstawowych wskazówek dotyczących podróży do Indonezji

W środku popołudnia dają nam kawę z ciastami i chipsami ziemniaczanymi ... spędzamy popołudnie żartując, mówiąc, że z pewnością chcą nas przytyć ... na później ... zabić nas jak prosięta!


Po przekąsce na pokładzie klotok

Nigdy nie wyobrażalibyśmy sobie takiej oferty podczas tej trasy Borneo. Właśnie zaczęliśmy, ale widząc to, możemy sobie wyobrazić, jaka będzie reszta: niesamowite !! I że jeszcze nie widzieliśmy orangutanów 🙂
Po przekąsce stopniowo widzimy, że krajobraz się zmienia, a brzegi nie są już widoczne z tak dużą ilością dłoni, krok po kroku zdajemy sobie sprawę, że zbliżamy się coraz bardziej do naszego celu. Chociaż widząc to, co widzimy, droga do nich jest niesamowita ... więc po kilku godzinach, odkąd tu jesteśmy, naszym „celem” stało się czerpanie radości z tego, co oferuje nam Tanjung Puting każdego dnia.
Również na Borneo, podobnie jak w Javie, robi się ciemno o 5:30, mniej więcej. Więc prawie nie zdając sobie z tego sprawy, znajdujemy się w „dziurze” na jednym z brzegów rzeki.
W tym miejscu wiążą klotkot i wyjaśniają nam, że właśnie tam śpimy.
Noc nie jest jeszcze zamknięta i oferują nam 5-daniową kolację !!!
Kiedy mówię, że chcą „przybrać na wadze”… to na coś!
Po kolacji, około 8 po południu, stawiamy sypialnię: luksusowy apartament: materace, prześcieradła, poduszki i moskitierę. A wszystko to na okładce klotok. O co więcej możemy prosić !!


Nasz apartament w Klotok

Kiedy wyłączają silnik, zostajemy sami z dźwiękiem dżungli. To jest niesamowite. Nie możemy powiedzieć inaczej.
Przez chwilę rozmawiamy z przewodnikiem, a około 9 wieczorem żegnamy się i życzymy sobie dobrej nocy. Zdecydowaliśmy, że najlepiej skorzystać z tego „prezentu” i wejść do moskitiery w łóżku, aby zrelaksować się przy dźwiękach natury.
Marzą o orangutanach ... zasnęliśmy ...

7 dzień
TANJUNG STAWIAJĄCY PARK NARODOWY BORNEO

Pin
Send
Share
Send